O nas
Nowe
Felietony
Artykuły
Kurier Święt.
Kronika 2018
Historia
Kalendarz
Galeria
Antyreklama
Kontakt
Polecamy
Forum
Archiwum
  
Kurier Święt. »  Kurier Świętokrzyski » Kurier Świętokrzyski,2018,nr 1
Treść artykułu:

Głos wyborców cz.1

Z listów

W nawiązaniu do artykułu Pana Piotra Opozdy „Radio Erewań znów nadaje” postanowiłem, krótko, zwięźle i na temat przedstawić dorobek poszczególnych radnych – czyli co  uzyskali po wyborach samorządowych w 2014 r. 

Zaznaczam, że nie podważam kompetencji żadnej z wymienionych osób – przedstawiam tylko „dziwny zbieg okoliczności…” przy zawodowych awansach członków ich rodzin w okresie pełnienia mandatu społecznego. 

Tytułem wstępu i dla przypomnienia słowa przysięgi składanej przez Radnych podczas zaprzysiężenia: 

"Wierny Konstytucji i prawu Rzeczypospolitej Polskiej, ślubuję uroczyście obowiązki radnego sprawować godnie, rzetelnie i uczciwie, mając na względzie dobro mojej gminy i jej mieszkańców." 

1.      WOJCIECH KÓZKA – Przewodniczący Rady Miejskiej – na temat tego Pana mógłby powstać osobny artykuł, ba - co ja mówię - osobne wydanie gazetki… Najbliższe otoczenie Pana przewodniczącego działa na zasadzie „efektu domina” – Ty „wepchniesz” mnie na stanowisko, ja „wepchnę” kolejną osobę… 

Bratowa „przejęła w zarządzanie” jedną ze szkół publicznych; 

Kuzynka została Zastępcą Prezesa Zarządu Przedsiębiorstwa Usług Komunalnych  w Bodzentynie  (w przypadku tej Pani wspomniany „Efekt domina” zadziałał „wzorcowo” przynajmniej 2 krotnie…

„Fachowość” syna doceniało MGCKiT w Bodzentynie; 

2.      STANISŁAW CHRZĘSZCZYK – Przewodniczący Komisji Rolnictwa i Spraw Samorządowych Rady Miejskiej 

 Syn został Zastępcą Kierownika Referatu Budowlano-Inwestycyjnego, Rolnictwa i Ochrony Środowiska – swoją drogą po jego przygodzie w Miedzianej Górze dziw bierze, że pracę znalazł… 

https://docs.google.com/viewer?docex=1&url=https://www.nik.gov.pl/kontrole/wyniki-kontroli-nik/pobierz,lki~p_13_169_201308081130431375954243~id4~01,typ,kj.pdf 

  

3.      JAN ZYGADLEWICZ – Przewodniczący Komisji Rewizyjnej 

Zięć zasiada „dosłownie” na fotelu Referenta ds. utrzymania czystości i porządku – a czas pokaże kim zostanie… 

cdn

  januszjanek2222

Od redakcji :

„Przygoda w Miedzianej Górze”, o której mowa w liście w kontekście  p. Marcina Chrzęszczyka polegała na stwierdzonych przez NIK nieprawidłowościach w pracy Urzędu i jego samego, ale nie miała oczywiście charakteru dyskwalifikującego pod względem kompetencyjnym, a tym bardziej kodeksowym, co zresztą autor na wstępie wyraźnie stwierdził.   

 Z listów

Media jako środki masowej komunikacji ,środki przekazu społecznego, spełniają bardzo istotne funkcje w życiu publicznym. Informują nas, czyli społeczeństwo, o tym co się dzieje na świecie, w państwie, gminie, mieście. Analizują wydarzenia i wyjaśniają przyczyny. Słusznie określane ,zwłaszcza wolna prasa ,jako czwarta władza. Niestety, niekiedy niewłaściwie wykorzystywane, mogą służyć do indoktrynowania społeczeństwa. Indoktrynowania, czyli świadomego i systematycznego procesu, którego celem jest wpojenie człowiekowi określonych ideologii, doktryn, poglądów, sympatii. Jeśli np. .Biuletyn Informacyjny Miasta i Gminy Bodzentyn,"Głos z Bodzentyna",wydawany za nasze podatników pieniądze w nakładzie 2500 egzemplarzy, kolportowany przez pracowników gminy po domach ,będzie nas informował o dwóch radnych, którzy ośmielili się głosować przeciwko inwestycjom w ich obwodach wyborczych, to jaki wizerunek tych radnych chce zbudować u tych 2500 odbiorców i ich rodzin? Oczywiście negatywny. I nie ma znaczenia ,że dwoje zatrudnionych przez nową władzę redaktorów, E.Ślęczek i M.Olszewski, nie pokusili się by spytać tychże radnych, dlaczego tak zrobili, by opublikować ich argumenty i odpowiedzi przedstawione na sesji budżetowej. Nie ma znaczenia, że głosowali przeciw budżetowi, który niesie ze sobą wiele wątpliwości i zagrożeń, a nie przeciwko inwestycjom w swoich miejscowościach. Ten artykuł, przekaz dzieli radnych. Na dobrych ,czyli tych ,którzy głosowali za budżetem i złych, "ogarniętych nienawiścią", którzy byli przeciw. Dobrych, którzy właściwie zrozumieli i realizują tekst ślubowania radnego i źli, którzy traktują je "wybiórczo". Czy aby na pewno? 

jacek.radon5554

Radio Erewań znów nadaje

(08.02.2018)

Ukazał się właśnie kolejny numer organu propagandowego rządzącej gminą ekipy – „Głosu z Bodzentyna” (oczywiście za nasze podatników pieniądze). A propos tytułu: rządzący są spoza Bodzentyna, a często nawet spoza gminy Bodzentyn, więc warto może zmienić tytuł, np. „Głos z  Urzędu”? Nie obraża, a jest adekwatny do sytuacji. Wróćmy jednak do tematu. Tym razem, osobiście dał głos burmistrz Dariusz Skiba, a powodem jest niewątpliwie zbliżająca się kampania wyborcza. Swoją uwagę skupił na potencjalnym rywalu  – p. Dariuszu Świetliku, a przy okazji kopnął w kostkę radnego Józefa Kołomańskiego. Obu zarzucił, że opowiedzieli się przeciwko inwestycjom, zaplanowanym na ten rok. Zapytałem, sprawdziłem i okazało się, że  jego przekaz zbieżny jest z przekazem radia Erewań. Młodszym przypominamy jeden z nich:

Słuchacz pyta: P: Czy to prawda, że w Bodzentynie na Rynku Górnym rozdają Mercedesy? Radio odpowiada: : Prawda, ale z małymi poprawkami: nie w Bodzentynie,  tylko w Grabowej, nie Mercedesy tylko rowery i nie rozdają tylko kradną.

 Podobnie twierdzi burmistrz Skiba, zarzucając wspomnianym dwóm radnym, że głosowali przeciwko inwestycjom w swoich miejscowościach (!). Otóż, oni nie głosowali przeciwko inwestycjom, a przeciwko budżetowi,  bo w tym budżecie przewidziano miliony na biurokrację, a więc min. na zatrudnionych po wyborach kolegów, na cały tabun zatrudnionych w tzw. kulturze, zabawy, festyny, celebryckie fanaberie, itp. Uważa pan, że biorąc sobie żonę, bierze pan sobie również w posagu całą jej bliższą i dalszą  rodzinę, kolegów, itp.? Do tego właśnie sprowadza się takie rozumowanie. Powołuje się pan przy tym  na ślubowanie, zarzucając wspomnianym radnym  sprzeniewierzenie.  Po tym, co pan już zrobił i  dalej robi? Co drugi radny z pańskiej koterii po usadowieniu się ( i złożeniu przysięgi, że będzie dbał o interesy mieszkańców) pomyślał przede wszystkim o sobie i swoich pociotkach. Z pańską pomocą. Trzeba mieć tupet, żeby innym zarzucać swoje grzechy. Bieżące środki przejadacie, mnożąc posady, a mamiąc ludzi inwestycjami (póki co na papierze), zadłużacie nas  na dziesięciolecia! To ma być odpowiedzialne gospodarowanie? Owszem, zaplanowane inwestycje są wymogiem chwili, są niezbędne, ale przynajmniej połowę środków potrzebnych na nie można było zaoszczędzić, a nie obciążać hipotekę gminy.

Walcząc ze swoim poprzednikiem, zarzucał mu pan, że robi sobie reklamę za pieniądze podatników. I to była prawda, wielu włodarzy tak robi -  taka jest kondycja pseudo elit pasożytujących na biernych wspólnotach samorządowych, ale pan się deklarował, że to zmieni. Nie tylko pan tego nie  zmienił, ale udoskonalił, z pomocą specjalistów od  PR, czyli pospolitego rozmijania się … z prawdą. 

Piotr Opozda

 

Sprawa drakońskiej kary za wodociąg na Podgórzu

Nasza korespondencja z Ministerstwem Finansów

(30.01.2018)                                                            

Minister Finansów RP

Kilka dni temu Wojewoda Świętokrzyski, Pani Agata Wojtyszek, poinformowała o odrzuceniu prośby samorządu Gminy Bodzentyn w sprawie anulowania kary ok. 800 000 zł. z tytułu tzw. samowoli budowlanej. Pozwolę sobie przypomnieć okoliczności tej sprawy.

W 2014 r. ówczesny burmistrz Bodzentyna podłączył do sieci wodociągowej kilka gospodarstw na trudno dostępnych obrzeżach miasta. Mieszkańcy ci od lat ubiegali się o dostęp do wody, ale ze względu na owe  trudne warunki terenowe  (Góra Miejska),  długo zwlekano z realizacją inwestycji. Podłączenie do wodociągu potraktowano na zasadzie zwykłych przyłączy, co w ocenie prokuratury okaże się  później nadużyciem budowlanym. Wkrótce odbyły się lokalne wybory, nastąpiła zmiana władzy samorządowej i nowy burmistrz złożył do prokuratury doniesienie na swojego poprzednika, zarzucając mu samowolę budowlaną. Sprawie nadano duży rozgłos medialny i przybrała ona charakter rozgrywki personalnej i koteryjnej oraz osobistej wendetty, no i ma swój finał w sądzie. Sąd Okręgowy w Kielcach zwleka z wydaniem wyroku wobec byłego burmistrza, bo oczekiwał na decyzję Wojewody w sprawie nałożonej kary. W uzasadnieniu swojej decyzji Wojewoda powołała się min. na dobrą kondycję finansową gminy Bodzentyn. Nie znam kryterium takiej oceny, ale przeczą jej chyba fakty. Od kilku lat gmina ma problem z płynnością finansową, a przyszłoroczny deficyt sięgnie sumy  6 mln. zł. 

W osobistych rozgrywkach, których efektem jest przedmiotowa kara, zapomniano o sprawie zasadniczej – zwykłych uczestnikach wspólnoty samorządowej – mieszkańcach gminy. To w gruncie rzeczy na nas – podatników - nałożono drakońską karę za rzekomą samowolę budowlaną. Zarówno strony konfliktu, jak też Wojewoda zdają się o tym zapominać. Zwracamy się więc w imieniu własnym i wielu mieszkańców gminy, którzy zwrócili się w tej sprawie do redakcji naszego lokalnego pisma NSZZ „Solidarność” o interwencję u Pana Premiera, z prośbą o uchylenie decyzji Wojewody Świętokrzyskiego, a tym samym anulowanie kary nałożonej na wspólnotę samorządową gminy Bodzentyn. Spodziewając się dogłębnej oceny sprawy i jej prospołecznego rozstrzygnięcia, pozostaję z wyrazami szacunku    

 Piotr Opozda, redaktor „Nowego Kuriera Świętokrzyskiego”

 

Panie Redaktorze,

10 stycznia 2018 r. wpłynęły odwołania Gminy Bodzentyn od czterech decyzji Wojewody Świętokrzyskiego odmawiających umorzenia opłat legalizacyjnych. Opłata ta jest ustalana przez organy nadzoru budowlanego w ramach legalizacji tzw. samowoli budowlanych.

MF jest organem odwoławczym od decyzji wydawanych w pierwszej instancji przez wojewodów, jako organów podatkowych, w sprawach odpowiedniego stosowania działu III Ordynacji podatkowej, w tym m.in. w sprawach orzekania o ulgach w spłacie zobowiązań podatkowych i niepodatkowych należności budżetowych, do których zaliczana jest opłata legalizacyjna.

 W związku z powyższym w MF toczy się obecnie postępowanie odwoławcze, w ramach którego organ drugiej instancji jest zobowiązany dokonać ustaleń stanu faktycznego i jego oceny prawnej w kierunku stwierdzenia istnienia ustawowych przesłanek umożliwiających orzeczenie o uldze w spłacie opłaty legalizacyjnej, tj. ważnego interesu podatnika (inwestora) lub interesu publicznego. Należy pamiętać, że tylko zaistnienie powyższych przesłanek umożliwia pozytywne rozstrzygnięcie o uldze, choć go nie gwarantuje.

MF zbada wszystkie okoliczności faktyczne dotyczące sytuacji materialnej i finansowej Gminy Bodzentyn, opierając się na dowodach przestawionych przez Stronę, dokona również oceny występowania w sprawie przesłanki interesu publicznego oraz wyważenia obu tych interesów. Powyższe ustalenia będą następnie podstawą do wydania ostatecznego rozstrzygnięcia w sprawie.

 

Postępowanie odwoławcze zostanie ukończone do 12 marca 2018 r.

 Z poważaniem,

 Biuro Komunikacji i Promocji

 

Ku ostudzeniu pustosłowia i genealogicznej megalomanii

(25.01.18)

Obchodziliśmy kolejną rocznicę powstania styczniowego. Marsze, przemówienia, wiązanki (oczywiście za cudze, bo podatników pieniądze), słowa, słowa, słowa… Nasza pamięć jest miarą naszego człowieczeństwa, a pamięć o tych, którzy oddali innym wszystko – w szczególności. Ale właśnie dlatego, że upamiętniamy aż tak znaczącą ofiarę, potrzebna jest powściągliwość w słowach i gestach, a kontynuacja w czynach. Parafrazując zaś poetę Wincentego Pola:

 

O Polska kraino!
Gdyby ci rodacy,
Co wciąż maszerują,
Wzięli się do pracy —

I po garstce ziemi
Z Ojczyzny zabrali,
Jużby dłońmi swemi
Polskę usypali
.

 

Innym problemem jest modna dzisiaj genealogiczna megalomania – poszukiwanie znaczących przodków i herbów. Rzeczywiste bohaterstwo i wielkość są zwykle ciche i nie pozostawiają pomnikowych śladów, a więc poszukiwania takie w odległych latach skazane są raczej na niepowodzenie.  No i rzecz najważniejsza – każdy człowiek działa na swój własny rachunek i odpowiada za czyny swoje, a nie przodków i zbiera swoje zasługi, a nie dziedziczy je po przodkach. Dlatego jestem przeciwny genealogicznym przytykom, poszukiwaniom haków pośród dziadków i prababek. Z drugiej strony jednak należałoby studzić także megalomanów i mitomanów, dorabiających sobie rodowe legendy albo próbujących wykorzystywać zasługi przodków (a więc cudze, bo takowych się nie dziedziczy). Na marginesie ostatnich obchodów (niekoniecznie w pobliżu) zauważyłem „patriotycznego celebransa”, prezentowanego przez innego „celebransa” jako potomka powstańca styczniowego. Poświęciłem trochę czasu i znalazłem, i owszem, w prostej linii przodka tegoż, ale … straconego przez powstańców za współpracę z wrogiem… Nie wykluczone jednak, że w minionym czwartym lub piątym pokoleniu istniał przodek walczący z tymże wrogiem… Piszę o tym wyłącznie dla ostudzenia genealogicznego „wzmożenia”, wskazując na potrzebę koncentrowania się na własnych obowiązkach, a nie dorobku przodków, o którym trzeba pamiętać, który może również inspirować, ale który należy już do historii.

PO

 

Izba Obrachunkowa surowo ocenia działalność finansową gminy

(20.01.18)

 

Dotarliśmy do wystąpienia pokontrolnego Regionalnej Izby Obrachunkowej w Kielcach  z 25 września 2017 r., podsumowującego wyniki kontroli działalności finansowej gminy Bodzentyn w poprzednim roku.  http://bip.kielce.rio.gov.pl/temp/zdjecia_art/3161/bodzentyn_2017.pdf   Kontrola wykazała jaskrawe błędy w księgowości i gospodarce finansowej bodzentyńskiego samorządu, wskazując na Burmistrza MiG jako odpowiedzialnego za liczne nieprawidłowości. Kolejny raz pojawia się problem braku płynności finansowej  gminy (dziury w gminnej kasie). Na koniec  2016 r. brakowało w kasie 351 tys. zł. jest to już sytuacja trwała i powtarzająca się.

Ponad 81 tys. zł. nie przekazano  Szkole Podstawowej w Bodzentynie na fundusz socjalny… W okresie słusznie minionym (czyli za poprzednika) toczono gorące batalie o  nauczycielski fundusz socjalny, a obecnie zainteresowani nabrali wody w usta… Mówi to wiele o skali zastraszania i niepewności kiedyś i obecnie…

Dowiadujemy się również, że na koniec okresu kontrolnego burmistrz przyznał nagrody dla 60 pracowników Urzędu na łączną kwotę 128 tys. zł, a nagrody wynosiły od  719 zł. do 5 tys. 740 zł.  Burmistrz uczynił to na podstawie listy nagrodzonych, nie siląc się nawet na choćby pobieżne uzasadnienie. Przy okazji dowiadujemy się, że gmina ma problem z ustaleniem ilości zatrudnionych. Kto by nadążył…?

 O pozostałych przejawach radosnej twórczości finansowej długo by pisać. Zainteresowanych odsyłamy do wskazanego na wstępie źródła, czyli obszernego „Wystąpienia pokontrolnego”.

 

 

Z listów

(19.01.18)

Szanowna Redakcjo!

Zaintrygowany artykułem „Burmistrz przegrywa w sądzie administracyjnym”, postanowiłem trochę rozwinąć ten wątek. O tym, że burmistrz Bodzentyna otaczał się od początku urzędowania doradcami wiemy już od dawna. Fakt posiadania tylu doradców wydaje się być bardzo dziwny i zastanawiający – szczególnie, że gmina i tak ma już całe rzesze innych urzędników. 

Będąc na wielu spotkaniach z urzędującym burmistrzem, słuchając jego wypowiedzi i „przygotowanych opowiadań” nie dziwi mnie, że ten człowiek otacza się taką rzeszą „pomocników”. Wielokrotnie byłem świadkiem jak burmistrz na zadawane pytania odpowiadał, że cyt. „ja jestem leśnikiem i się nie znam”. 

Analiza uzasadnienia WSA w Kielcach dotycząca „porażki w sądzie administracyjnym” (burmistrz nie chciał przedstawić zarobków niektórych pracowników) pokazuje m.in. za co jego „doradca ds. komunikacji i efektywności pracy” był odpowiedzialny. I tak, do jego obowiązków (…) (człowieka niezwykle zaufanego i zasłużonego szczególnie w kampanii wyborczej) należało m.in.:  przestrzeganie przepisów prawa (a czy jest ktoś taki kto prawa nie musi przestrzegać?),…, przygotowanie materiałów do publikacji w biuletynie gminnym (gazetki), koordynowanie działań związanych z drukiem biuletynu gminnego (takiego przerostu osób zajmujących się gazetką i „propagandą” to chyba nawet duże miasta mogą pozazdrościć – ale skoro jeden ze „społecznych doradców” był człowiekiem od „propagandy w poprzednim ustroju” to widać, że czegoś burmistrza nauczył…).  Kolejny punkt to opracowanie tez do wystąpień publicznych burmistrza, pisanie wyznaczonych przemówień przez burmistrza… Należałoby zadać pytanie: Po co nam człowiek, który musi mieć doradcę nawet do tego co ma mówić i co ma robić? Czy nie lepiej zatrudnić jakiegoś aktora (nawet z pierwszych stron gazet), który okazjonalnie będzie pojawiał się w ważnych momentach? – Dodatkowo będzie on umiał się wysłowić i wypowiedzieć poprawnie. Z zakresu obowiązków wnioskuję, że to co burmistrz robi (mówi), nie jest jego naturalnym zachowaniem tylko „PR-owskimi” sztuczkami ogłupiającymi mieszkańców…. Zakres obowiązków jest niezwykle długi. Jednak skoro doradca ds. komunikacji za pracę tylko w okresie od 19.01.2015 do 31.08.2015 pobrał wynagrodzenie  ponad 32.000,00 zł! (wraz z dodatkowym wynagrodzeniem) to musi być długi i nie dziwią w nim – "śmieszne" obowiązki. 

Odnośnie wspomnianych bodzentyńskich społeczników, znany „społeczny doradca” (…). był niezwykle tani w swoich dodatkowych, pozaspołecznych działaniach, bo w 2016r dorobił sobie u gminnego płatnika tylko. 1000zł. brutto, a w 2017r., zaledwie 1350zł. brutto, a uwaga „propaganda ponad wszystko” – widać jest uwagą bezcenną… Kolejna Pani „społecznik” (…) już nie była tak wyrozumiała dla i tak już bardzo nadszarpywanego budżetu gminnego i tylko za okres od 05.11.2015 do 30.09.2016 z tytułu umowy zlecenia z samego UMiG w Bodzentynie pobrała wynagrodzenie ponad 26.000 zł. brutto! 

To tylko zarobki (honoraria) za pewien wybrany okres. Często stosowane są praktyki zatrudnienia jednej osoby w kilku miejscach, a i zawsze można „rodzinne stowarzyszenie”  finansowo wesprzeć… 

 Bodzentyńscy „społecznicy” tak bali się publikacji  nt. zarobków, że próbowali nawet zastraszeń, m.in. poprzez nasyłanie policji na związki zawodowe – które to związki wystąpiły o te informacje. 

Drodzy Państwo, czasy zastraszeń, kłamstw, PPR, PZPR, PRL dawno minęły. Żyjemy w wolnej Polsce, gdzie dostęp do informacji kto i ile pobiera z pieniędzy publicznych jest jawny!  Trudno zrozumieć  wstyd  za pobieranie pieniędzy podatników za wykonaną  pracę, nawet jeśli dorabianie odbywa się na marginesie lub obok działalności społecznej... Każda praca musi być wynagrodzona i … tyle, ukrywanie faktu jest nieporozumieniem.  O innych „społecznikach” będziemy informować na bieżąco. 

Ja ze swojej strony mogę to skwitować  krótko… „Pozdrawiamy kobiety pracujące dla pokoju i rozkwitu ojczyzny” - tradycja rodzinna zobowiązuje… 

 

Budżet na 2018 rok

(17.01.2018)

28 grudnia 2017 r. uchwalono budżet Gminy Bodzentyn na 2018 r. Urzędowa strona internetowa huczy, że pod względem inwestycji ma być to rekordowy rok. O ile rzeczywiście będą, to nikogo to nie zdziwi, bo przecież to rok wyborczy. Kiedyś trzeba zacząć. Ale jak będzie naprawdę, to zobaczymy. Miała to już być rekordowa kadencja, a tymczasem kończy się dość pospolicie… . Trzy lata za nami i jak na razie, poza wszechobecnymi imprezami, administracją przerośniętą do granic możliwości, drogami wykonanymi przez Powiat Kielecki i rozpoczętą wycinką drzew pod przebudowę pętli (finansowanej przez Urząd Marszałkowski), nic spektakularnego nie widać. No chyba, że pod uwagę weźmiemy imponujące wydatki na administrację, które z każdą uchwałą zmieniającą budżet wzrastają o kolejne tysiące złotych. Te naprawdę są rekordowe.

W 2015 r. administracja kosztowała nas 3.912.883,00 zł. To skutek, tłumaczonych „oszczędnościami”, zwolnień, przede wszystkim mieszkańców naszej gminy. Po zwolnieniach oszczędzać już nie było trzeba. Wydatki na administrację mocno poszybowały w górę i w bieżącym roku mają wynieść 5.297.447,12 zł.  

Przytoczone w tekście, na stronie www.bodzentyn.pl, przez nowo zatrudnionego, kolejnego już redaktora „Głosu z Bodzentyna” zdania  wręcz bawią do łez.  Na przykład to, że „Budżet na 2018 r. został więc dopracowany i optymalnie podzielony pomiędzy wielkie inwestycje, które już niebawem się rozpoczną”.

Uchwała budżetowa, uchwała o Wieloletniej Prognozie Finansowej oraz artykuł ze strony bodzentyn.pl, informują, że „Dochody Gminy w 2018 r. wyniosą 56 473 914,28 zł, natomiast wydatki oszacowano na kwotę 62 473 914,28 zł.”.  Nie trzeba być zbyt biegłym, żeby zauważyć, że brakuje ok. 10% planowanych wydatków, czyli bagatela - 6 milionów złotych.

Autor artykułu tłumaczy, że jest to jednak uwarunkowane dużą liczbą inwestycji gminnych w bieżącym roku. Budżet przyjęty w 2017 r. Które inwestycje z 2017 r. miał na myśli?

Kartkujemy dalej materiały przekazane na sesję i trafiamy na kolejne ciekawostki. 

DŁUG I JEGO OBSŁUGA

Zadłużenie na koniec 2017 r. wyniosło 17.884.000 złotych. Już w 2018 r. planowany jest kolejny dług, blisko 7 milionów, dokładnie 6.800,000 zł. W tym czasie spłacone zostanie jedynie 800.000 zł. To niewiele, jak na gminę z 60 milionowym budżetem. Za rok o tej porze gmina Bodzentyn będzie oficjalnie zadłużona na 23.884.000 zł. Z tych samych materiałów dowiedzieć się można, że kiedy odchodził ze stanowiska wielokrotnie krytykowany poprzednik, na koniec 2014 r. zadłużenie wynosiło 16.993.921,24 zł.

Spłata blisko 24 milionów rozłożona została aż do 2032 roku. Oznacza to, że 3 i 4-letnie dzieci, będą jeszcze spłacać gminne długi.

Zakładana obsługa długu w 2017 r. miała wynosić 500.000,00 zł, w 2018 planowane jest, że będzie to już 650.000 zł, co i tak nie jest  realnym założeniem, biorąc pod uwagę, że w latach 2015-2017 obsługa długu wyniosła 2.143.153 zł. Co można zbudować za ponad 2 miliony? Ile to metrów asfaltu? Ile 500+ i ile remontów przeprowadzić?

Brak realności podjętego budżetu pokazują również wydatki. I znów spoglądamy na materiał źródłowy. Bieżące wydatki na koniec 2017 r. miały się zamknąć kwotą 44.400.771 zł, w 2018 r. wyniosą już tylko 41.671.081 zł.

Przy stale zwiększanym zatrudnieniu i płaceniu wielotysięcznych gaży dla różnego rodzaju „społeczników”, prezesów i specjalistów, znalezienie 3 milionów oszczędności będzie nie lada wyczynem, prawie cudem.

W planach zadań inwestycyjnych znajdujemy  podobny koncert życzeń. Budowa świetlicy w Woli Szczygiełkowej ma kosztować tylko … 20.000 zł. To dokładnie tyle samo, ile ma kosztować budowa wiaty z całym wyposażeniem w Dąbrowie Górnej. Dla porównania, wybudowana w ramach funduszu obywatelskiego Bodzentyna wiata przy Domu Seniora i jedna ławka kosztowały podobno 26.000 zł. To jednak grosze w porównaniu do planów budowy Ekopawilonu i ścieżki w Wilkowie, który wg budżetu ma kosztować 12 milionów 300 tysięcy. A na dodatek, gdzieś w tych wyliczankach zaginęło kilka inwestycji. Na przykład głośny w ostatnim czasie, projekt „Śladami kultury benedyktyńskiej”, o którym masowo informowały media.

Prawdziwą wisienką na torcie są planowane dopłaty do wody i ścieków. Do 2047 r. kosztować nas będą ponad 104 miliony złotych, tj. ok. 3,5 miliona rocznie.

Tych kilka przykładów pokazuje, że tegoroczny budżet miał w założeniu po prostu zostać uchwalony ku zadowoleniu Regionalnej Izby Obrachunkowej, bowiem po wpadce z negatywną opinią z wykonania budżetu za półrocze 2017 r. należało być ostrożnym w wyliczeniach (urealniać bez ryzyka można w trakcie roku budżetowego).

Z ekonomią nie ma on nic wspólnego. I chociaż nikt nie podejrzewa, to wygląda jakby jego opracowanie było kolejnym efektem zlecenia dla którejś z firm doradczo – konsultingowych, żerujących na naszych podatkach.

W powodzenie założonych w tym budżecie przedsięwzięć nie wierzą również finansiści z Regionalnej Izby Obrachunkowej. W ich opinii jest bowiem wpis, że istnieją potencjalne zagrożenia w zakresie prawidłowości tej relacji w całym okresie spłaty długu. Jednym ze źródeł tych zagrożeń jest nie osiągnięcie przez Gminę Bodzentyn planowanych dochodów, w tym w szczególności dochodów majątkowych planowanych na 2018 r. Trudne do przewidzenia jest też kształtowanie się w okresie spłaty długu stóp procentowych, od których zależeć będą wydatki na obsługę długu mające wpływ na w/w relacje.

Tak twierdzą księgowi nadzorujący wykonanie budżetów świętokrzyskich gmin. Czy dziwi więc, że nieliczni radni, którzy zadali sobie trud przeczytania przekazanych im materiałów, głosowali przeciwko przyjęciu tego budżetu? 

ds

Na łeb, na szyję

(11.01.18)

Ekonomiczna i inwestycyjna zapaść gminy Bodzentyn widoczna jest na każdym kroku. Ktoś może mówić, że taki komentarz to przez złość, odwet itd. Jednak z ekspertami nie da się polemizować. Oto ukazał się ranking zdolności kredytowej i ranking wydatków inwestycyjnych wszystkich miast i gmin w Polsce, przygotowany przez miesięcznik WSPÓLNOTA. Jest to najważniejsze w kraju pismo adresowane do wszystkich osób związanych z pracą w samorządzie lokalnym. Dostarcza specjalistyczną wiedzę prawną, omawia skutki procesów legislacyjnych, publikuje analizy i specjalistyczne komentarze.

Z lektury wynika, że pod kątem zdolności kredytowej, Bodzentyn  w latach 2012-2014, był na 441 miejscu. Biorąc pod uwagę lata 2014-2016, odnotował drastyczny spadek do 512 miejsca.  

Nie inaczej jest jeśli chodzi o ranking wydatków inwestycyjnych. W latach 2013-2015 zajmował 360 miejsce. W tej chwili, nasze miasteczko zaliczyło spadek aż o 36 miejsc, do 396 miejsca.  

Zdolność kredytowa

http://www.wspolnota.org.pl/fileadmin/user_upload/Andrzej/11_2017/Nr_23_Ranking_-_Zdolnosc_kredytowa_2014-2016.pdf

Wydatki inwestycyjne

http://www.wspolnota.org.pl/fileadmin/user_upload/Ranking/Nr_20_Ranking_-_Wydatki_inwestycyjne_2014-2016.pdf

 

 

UMiG  w administracyjnym rozkwicie

 

(11.01.18)

Jednym z bardziej istotnych zarzutów kierowanych przez Dariusza Skibę w kampanii wyborczej 2014 r., w stronę ówczesnego burmistrza S.M. Kraka, była nazbyt rozbudowana, a co za tym idzie i kosztowna administracja. Pretendujący do urzędu burmistrza Dariusz Skiba zapewniał, że po ewentualnym zwycięstwie zmniejszy liczbę zatrudnionych w UMiG, jednocześnie zapewni kompetentną i fachową obsługę mieszkańcom. Jaka okazała się rzeczywistość? Zgodna z powiedzeniem-"...łatwiej obiecać, trudniej wykonać". Po absurdalnym i bezsensownym usunięciu siedziby Związku Gmin Gór Świętokrzyskich (dzięki, któremu można było realizować milionowe inwestycje) z Bodzentyna do Bielin, a co za tym idzie również pracowników-mieszkańców naszej gminy zbytnio "związanych z Krakiem", urząd zaczął się zapełniać nowymi pracownikami. Między innymi z sąsiednich gmin Górno, Daleszyce czy Kielc. Ciekawie spuentował to Przemysław Łysak, dziękując za zmniejszenie stanu bezrobocia w jego gminie, poprzez zatrudnianie w Bodzentynie mieszkańców gm. Górno.

Obecna władza starała się wykorzystać każdy centymetr urzędu, aby starczyło miejsca dla kolejnych „swoich pracowników”.  I tak, oprócz wyrzucenia ZGGŚ do Bielin, na pomieszczenia biurowe zaadoptowano nawet fragment holu na I piętrze. Z uwagi, że nowych pracowników ciągle przybywało, utworzono Przedsiębiorstwo Usług Komunalnych i na ich potrzeby zaadoptowano dawny budynek GOK-u. „Wygnano” nawet z jednego pomieszczenia wędkarzy, którzy mieli swój mały kącik w GOK-u. Jednak z uwagi na ogrom indywidualnych obietnic przedwyborczych również w MGCKiT w Bodzentynie zaczęto wykorzystywać, każdy centymetr kwadratowy powierzchni. I tak zaadaptowano pracownię plastyczną na biuro, gdzie wciśnięto kolejne osoby. Z uwagi na ciągły przypływ „świeżej krwi” już mówi się o rozbudowie Bodzentyńskiego Centrum Kultury – „bo gdzieś ich przecież trzeba usadzić”.

 Można zobrazować to liczbami. Wg informacji z „Kuriera Świętokrzyskiego” w ostatnim roku urzędowania burmistrza Kraka (2014) urzędnicy kosztowali nas 2,9 mln. z tytułu umów o pracę i 370 tyś. z tytułu tzw. umów "śmieciowych". W sumie 3mln.270tyś.W pierwszym roku urzędowania Skiby(2015)z tytułu umów o pracę wypłaciliśmy już 3,26 mln., a z tytułu "śmieciówek" 478 tyś. W sumie-3,7 mln. złotych. Natomiast projekt budżetu na rok 2018 przewiduje, że administracja będzie nas kosztować już 5mln.297tyś.447zł. I tutaj należy zwrócić uwagę na jeden istotny fakt, że kwota w 2018 roku nie obejmuje wynagrodzeń Przedsiębiorstwa Usług Komunalnych w Bodzentynie (o wysokościach wynagrodzeń można było przeczytać na łamach Kuriera Świętokrzyskiego). Za rządów Kraka istniało coś takiego jak Referat Komunalny i pensje pracowników tegoż referatu wliczone były w administrację UMiG w Bodzentynie.

Jedną z ostatnio zatrudnionych osób jest zięć radnego Jana Zygadlewicza. Przypomnijmy, że Zygadlewicz startował w wyborach 2014 r., z Komitetu Wyborczego Wyborców Gmina Nasza Mała Ojczyzna, którego kandydatem na burmistrza był S.M. Krak. O wyborze Jana Zygadlewicza zadecydował 1 głos (ileż to osób zastanawiało się później" ..czy to nie mój?"). Wyjaśniałoby to metamorfozę jaką przeszedł bodzentyński radny. Z zagorzałego zwolennika Kraka do jego najbardziej zatwardziałego krytyka i oponenta. W myśl wypowiadanego niegdyś zdania-".. nieważne kto będzie burmistrzem, ważne by córka miała pracę". Jak pokazało życie wszystko ma swoją cenę. Cenę, której efektem jest etat? w UMiG Bodzentyn dla zięcia Jana Zygadlewicza (tymczasowo zajmuje miejsce – a raczej fotel) referenta d.s. utrzymania czystości i porządku w UMiG Bodzentyn. Gdyby "Radio Rynek" mogło nadal nadawać (a nie może z prostego powodu, że na Rynku prawie nikt nie chce z nim już rozmawiać) to pewnie pojawiło by się kolejne jego życiowe credo-"...wiecie jak jest". Tak Panie Janku!  Wiemy! I panu już dziękujemy! 

Z listów

(10.01.18)

Droga redakcjo, jako mieszkanka Bodzentyna zwracam się do Państwa z prośbą o poruszenie ważnego problemu dotyczącego sytuacji w służbie zdrowia na terenie Bodzentyna. Nowy rok przywitał mieszkańców Bodzentyna brakiem lekarzy w ośrodku zdrowia. Chorzy mieszkańcy wielokrotnie odsyłani byli z kwitkiem, albo do Świętej Katarzyny czy do Wzdołu. Prawdziwe oblężenie mieli prywatnie przyjmujący lekarze w okolicy Bodzentyna, ponieważ nie miał kto zająć się chorymi. Do napisania listu do Państwa zmobilizowała mnie sytuacja mająca miejsce w ostatnim czasie w bodzentyńskim ośrodku, której byłam świadkiem. Zgłosiła się do niego matka z dzieckiem, i była zbulwersowana tym, że nie było żadnego lekarza który mógłby zbadać jej dziecko. Kobieta ta była załamana i powiedziała, że tak tego nie zostawi i będzie interweniowała w  Gminie.

Ogólnie sytuacja w ośrodku jest tak, że jest zimno bo jak mówią pracownicy – oleju opałowego zabrakło, lekarzy nie ma, bo jedna pani doktor odeszła, druga zaszła w ciążę i zostaliśmy bez lekarzy… A teraz gmina zatrudnia kierownika nie lekarza…

Co prawda Pan burmistrz obiecywał, że zlikwiduje kolejki do lekarzy w bodzentyńskim ośrodku – i rzeczywiście kolejki zniknęły ale wraz z lekarzami… 

Pozdrawiam

D. (nazwisko do wiadomości redakcji)

 

Jeszcze o przetargu na odbiór śmieci

(9.01.18)

O wynikach przetargu  na odbiór odpadów komunalnych z terenu gminy Bodzentyn już pisaliśmy, zwracając uwagę na zmianę wykonawcy tej usługi. Warto uzupełnić wcześniejszą informację o pewne istotne szczegóły. Otóż, swoje oferty zgłosiły trzy firmy, ale  przetargowa rozgrywka odbyła się  między dotychczasowym odbiorcą śmieci, czyli „EKO – KWIATEM”, a firmą EKOM z Nowin.  Jeśli chodzi o oferty cenowe, najkorzystniejszą zgłosił EKO – KWIAT, bowiem zobowiązał się do odbioru śmieci przez pół roku  za ogólną cenę  792 tys. zł. Konkurencyjny EKOM z Nowin oferował się z dużo wyższą ceną 878 tys. zł. i … wygrał przetarg. Warunki zamówienia uzupełniono bowiem o dodatkowe kryteria, min.  możliwość wydzierżawienia pojemników 120 litrowych i tu firma EKOM przebiła konkurencję… Uzupełnienie warunków przetargu o możliwość dzierżawy pojemników może budzić zastrzeżenia, choćby dlatego, że większość mieszkańców segreguje odpady i pojemniki nie są im potrzebne, a inni z kolei zdążyli już zaopatrzyć się w pojemniki, a jeśli nie mają pojemników, a są im potrzebne powinni zakupić je lub wydzierżawić na własną rękę, nie obciążając budżetu śmieciowego kwotą prawie 100 tys. zł. Dzięki tej wątpliwej usłudze, cena odbioru śmieci dla każdego indywidualnego odbiorcy zwiększy się o 10%.

Dodajmy na marginesie, że ewentualna dzierżawa pojemników może nastąpić na wniosek zainteresowanego. Brak do tej pory informacji, ilu mieszkańców zainteresowanych jest ewentualną dzierżawą i na jakich warunkach będzie przeprowadzana. Czy gmina taką symulację wcześniej przeprowadziła, a jeśli nie, to na jakiej podstawie lekką ręka odpaliła z budżetu śmieciowego prawie 100 tys. zł.?

PG