O nas
Nowe
Felietony
Artykuły
Kurier Święt.
Kronika 2018
Historia
Kalendarz
Galeria
Antyreklama
Kontakt
Polecamy
Forum
Archiwum
  
Kurier Święt. »  Kurier Świętokrzyski » Kurier Świętokrzyski, 2013 nr 3
Treść artykułu:

Sprawy marszu w Świętej Katarzynie c.d.  (16.03.2013)

List mieszkańców do senatora Krzysztofa Słonia                                                                                        

Zwracamy się do Pana z prośbą o zainteresowanie się rażącym przykładem łamania prawa i braku  poszanowania społecznego interesu mieszkańców naszej miejscowości. W samym sercu Gór Świętokrzyskich – w Św. Katarzynie, uznawanej za centrum turystyczne regionu, budowana jest 50 metrowej wysokości wieża telekomunikacyjna. Obiekt znajduje się w strefie zabudowy wsi, w odległości zaledwie 50 m. od najbliższych budynków mieszkalnych i granicy Świętokrzyskiego Parku Narodowego.

Inwestor, którym jest firma z Bytomia, uzyskał w Urzędzie Gminy w Bodzentynie pozytywną decyzję o ustaleniu lokalizacji inwestycji tzw. wieży teleinformatycznej – do przesyłu internetowego. Wartości techniczne  podane  w dokumentacji nie przystają jednak zupełnie do parametrów masztu i są zdumiewająco niskie    moc anteny wynosi tylko 15 W. Tymczasem przyłącza elektryczne i wysokość tej konstrukcji wskazują na zupełnie inne jej przeznaczenie. Uważamy, że przygotowywana jest raczej pod urządzenia dla telefonii komórkowej.  Świadczy o tym fakt, że firma Polcomtel, która była zmuszona zdemontować stary maszt, poszukiwała dla niego nowego miejsca. Na spotkaniu z mieszkańcami, które odbyło się w październiku ubiegłego roku ustalono wstępnie kilka możliwych jego lokalizacji poza Św. Katarzyną. Tymczasem, bez naszej wiedzy, już w maju 2012 r. Urząd Gminy wydał decyzję lokalizacyjną w najmniej oczekiwanym i najbardziej nieodpowiednim miejscu. Wydano ją z rażącym naruszeniem przepisów prawa - zawężając sztucznie zasięg oddziaływania inwestycji do granic działki na której jest zlokalizowana, oraz bez powiadomienia części sąsiadów graniczących z tą inwestycją.

Okazało się, że jest to powszechna praktyka obchodzenia prawa, którą firmy telekomunikacyjne stosują w całej Polsce aby uniknąć społecznych konsultacji w tej sprawie. Interes wąskiej grupy cynicznych „przedsiębiorców” niszczący nasz spokój i komfort życia jest czymś strasznym i przygnębiającym. Negatywny wpływ tego typu urządzeń  na zdrowie i samopoczucie ludzi jest przecież powszechnie znany. Jeśli dodamy do tego zeszpecony krajobraz i rozczarowanie społeczne wywołane brakiem poszanowania prawa, to rzekomy „cel publiczny” staje się farsą. Podjęliśmy już w tej sprawie konkretne kroki prawne, odwołując się od tej krzywdzącej decyzji do Burmistrza Gminy Bodzentyn, Starostwa Powiatowego w Kielcach oraz Samorządowego Kolegium Odwoławczego w Kielcach.

Nie jesteśmy przeciwnikami dobrze rozumianego postępu. Wokół naszej miejscowości jest dużo miejsca, gdzie bez szkody dla kogokolwiek taka inwestycja może powstać. Obecna lokalizacja jest najgorsza z możliwych ponieważ; niszczy krajobraz, jest zagrożeniem dla zdrowia i skazuje mieszkańców oraz turystów na psychologiczny dyskomfort. 50 metrowy maszt na tle Łysicy stanie się wstydliwym symbolem ludzkiej bezmyślności i cwaniactwa.

Zwracamy się do Pana Senatora o pomoc w walce o respektowania prawa i naszego spokoju.

                                                                                  Mieszkańcy Św. Katarzyny

 

Przyglądamy się władzy (8.03.2013)

Z listu do redakcji

Czytając na „Pobudce” artykuł o likwidacji funduszu sołeckiego i wykazie radnych głosujących za tą  likwidacją, a w szczególności o interpelacjach radnego Sokoła, uświadomiłem sobie, że obecna rada jest zdolna do przegłosowania wszystkiego. Wróciłem w myślach do faktów sprzed lat, gdzie podobna rada, również na czele z radnym Sokołem, przegłosowała sprzedaż … boiska sportowego. Zastanawiam się zatem, co u schyłku obecnej kadencji można jeszcze sprzedać w tej gminie, żeby dopełnić dzieła  jej  ruiny. I przychodzi mi na  myśl plac targowy przy ul. Suchedniowskiej. Teren bardzo kuszący nie dla jednego biznesmena, więc ofert kupna byłoby pewnie całkiem sporo… A przywołując na myśli interpelacje radnego Sokoła co do „najlepiej oświetlonej w Polsce gminy”, całkowicie się z nim zgadzam. Najładniej oświetlonym obiektem w gminie jest targowica. Ale od tego panie radny proszę trzymać się z daleka.. Proszę zająć się swoim biznesem,   z którego budżet gminny ma pewnie „duży dochód”, jak wtedy, gdy  zaopatrywał Pan w materiały budowlane rozbudowę Szkoły w Św. Katarzynie… ? Ciekawe  jakie stanowisko zajmie wtedy radny Markiewicz, kiedy taka uchwała o sprzedaży wpłynie, który za czyszczenie kopyt na targowicy pobiera z Fundacji Animals 1.600 euro miesięcznie, tj. prawie 7000 zł.? Może Animalsi za te pieniądze mają od niego rzetelne wiadomości co do dręczenia zwierząt? Głosując nad takimi uchwałami  przygotujcie się szanowni radni na przedstawienie w szarej rzeczywistości naszej gminy. Jako osoby publiczne i zaskakujące podatników coraz to nowymi obciążeniami musicie być przejrzyści , dlatego każdy z podatników ma prawo wiedzieć z czego żyjecie, czego i w jaki sposób dorobiliście się?

W.A.

 

„Rewitalizacja” burmistrza Kraka? (7.03.2013)

Z listu do redakcji

 

Na początku tygodnia wychodząc z domu zaobserwowałem spacerującego po Rynku Górnym burmistrza Kraka w towarzystwie pracowników Urzędu Gminy (…). Burmistrz pokazywał gościowi zakres wykonywanych prac przy rewitalizacji rynku. Widok p. Kraka zupełnie mnie zaskoczył, zważywszy, że z informacji przedstawianych przez „heroldów” drugiego rynku – Dolnego oraz informacji medialnych wynikało, że  burmistrz praktycznie nie urzęduje już w ratuszu, zaś jego funkcję piastują pospołu p. Kozera oraz p. Gołębiowska. Ta ostatnia zresztą zasłynęła tym, iż podjęła samowolną (rzekomo) decyzję administracyjną, dając pozwolenie na wybudowanie z naruszeniem prawa masztu telekomunikacyjnego w Św. Katarzynie. Wychodzi więc na to, że burmistrz bierze pieniądze jedynie za funkcję, nie mając już żadnego wpływu na zarządzanie gminą. Nie ukrywam więc, że widok kroczącego burmistrza nieco mnie zaskoczył. Znałem go kiedyś zupełnie z innej strony (przynajmniej z pierwszej kadencji), jako człowieka zaangażowanego, chcącego zrobić coś dla gminy, której w końcu jest mieszkańcem. Miał szacunek do drugiego człowieka, kolegów. Zacząłem się więc zastanawiać kiedy i gdzie popełnił błąd zaprzepaszczając miniony dorobek? Wydaje się, że głównym powodem wypaczonej zmiany kierunku był niedobór współpracowników oraz, a może przede wszystkim, uzależnienie od Szczepańczyka i PSL-u. W pewnym czasie Szczepańczyk narzucał mu zatrudnianie osób wskazanych przez siebie, ludzi często nie posiadających stosownych kwalifikacji, poza … członkowstwem  PSL, oddanych jemu samemu, o czym zresztą pisaliście niejednokrotnie. Mieli oni na uwadze jedynie własne korzyści materialne. Przykładem jest tu obecna sekretarz - p. A. Gołębiowska. Druga największa pomyłka burmistrza Kraka – to człowiek orkiestra - p. Kozera. Jest specjalistą od wszystkiego (przetargi, zatrudnienia – głownie rodziny), szef oświaty gminnej i właściwie kierujący KZWKiR w Bodzentynie. Stan kierowanych instytucji gminnych świadczy o nim samym. Często doradzając Krakowi obarczył go dzisiejszą tragiczną sytuacją finansową w gminie. Najlepszym przykładem jest gminna oświata. Decyzjami swoimi doprowadził do nadmiernego zatrudnienia nauczycieli w szkołach (nie zawsze kompetentnych) - obniżających poziom nauczania oraz zadłużenia szkół i przedszkoli. Szczytem „umiejętności” menadżerskich p. Kozery było zarządzanie zakładem komunalnym i doprowadzenie do  ruiny dwóch oczyszczalni ścieków: w Bodzentynie i Św. Katarzynie, przez co w sposób pośredni wpłynął na decyzję swego szefa o zaniechaniu skanalizowania całej gminy (projekty leżą do dziś w szufladach gminnych). Oczywiście, nie zapomniałem o kolejnym współpracowniku burmistrza - księgowej p. Mazurkiewicz. Osoba, która od początku przejawiała opór materii, wspierana w końcu przez emerytowaną księgową p. J. Iwan – formalnie oddelegowaną do Związku Gmin, by nie wzbudzać krytyki.

Jednak najważniejszą rolę spełniali tu usłużni radni (…), pozwalający podejmować uchwały, często z naruszeniem prawa, a nawet wbrew opinii społeczności ( np. wprowadzenie podatku katastralnego). Radni to jednak specyficzna grupa ludzi, niby ciało kontrolne, jednak faktycznie kontrolowane w większości przez burmistrza, który zyskiwał w kolejnych kadencjach klakierów, chętnych mus służyć za kawałek asfaltu, przecisku, itp ….  To jest właśnie specyfika samorządności w wydaniu obecnej Rzeczypospolitej.

Otaczając się takimi ludźmi, stracił Pan w oczach większości przeciętnych mieszkańców szacunek i jakiś w końcu dorobek życia. Jednak nie wszystko stracone, proszę przyjąć postawę mężczyzny, odżegnać się od kliki schlebiających, często mających Pana za marionetkę, cwaniaków. Proszę przejąć inicjatywę i zacząć realizować program naprawczy. Ma Pan niewiele już do stracenia, a do odzyskania wszystko, włącznie ze swoim wizerunkiem Odejście od władzy w gminie w sytuacji jej bankructwa (nawet jeśli uda się Panu zrewitalizować na kredyt rynek) – byłoby życiowa porażką. Może więc najwyższy czas na autorewitalizację?

W.B.

Od redakcji: Podzielając optymistyczną konkluzję zawartą w liście Czytelnika odnośnie potrzeby „autorewitalizacji” gospodarza gminy (i nie tylko), wydaje nam się, że wybór przyjaciół i współpracowników jest  niezbywalnym i suwerennym prawem każdego człowieka i szefa, za co on i tylko on ponosi zawsze odpowiedzialność. 

 

Kolejna sesja – kolejne podwyżki

 Kolejna sesja Rady Miejskiej i kolejne podwyżki. Dla nas to żadne zaskoczenie - burmistrz realizując plan ratowania budżetu poprzez łupienie obywateli, odsłonił już całkowicie   zamierzenia, o których pisaliśmy niejednokrotnie. Mieszkańcy stali się dojnymi krowami, płacącymi za zaniedbania i nadużycia władzy. Niektórzy radni, ślepo posłuszni wobec wodza, stali się  maszynkami do głosowania, ale na tyle rozgarniętymi, aby w zamian uszczknąć coś dla siebie lub swoich rodzin. Inni zaś, nie chcąc dać się zaszufladkować jako „opozycja”, najczęściej podzielają stanowisko większości. I tak, koło tej wykrzywionej demokracji lokalnej (i nie tylko) kręci się na rachunek podatnika. A gdzie konsultacje społeczne, które przewidziane są w takim przypadku, stosowane często przy nakładaniu nowych obciążeń fiskalnych? Wracając jednak do podwyżek,  podajemy jedynie te, które dość znacznie obciążą kieszeń mieszkańców.W przypadku uchwały dotyczącej podwyżek taryf dla zbiorowego zaopatrzenia w wodę i odprowadzenia ścieków, głosowanie miało następujący finał:

 

Za podwyżkami głosowali:

Sokół Paweł, Tusień Małgorzata, Ledwójcik Teresa Ewa, Dulęba Jadwiga, Kołomański Jerzy, Świetlik Dariusz, Zygadlewicz Jan, Laskowski Jerzy, Wnętrzak Leszek,  Iwan Lidia.

2 radnych głosowało przeciw: Dębicki Andrzej i Tofil Jerzy.

 W sprawie funduszu sołeckiego 10 radnych głosowało za jego likwidacją. Byli to:  Sokół Paweł, Tusień Małgorzata, Ledwójcik Teresa Ewa, Dulęba Jadwiga, Kołomański Jerzy, Świetlik Dariusz, Zygadlewicz Jan, Laskowski Jerzy, Wnętrzak Leszek,  Iwan Lidia.

 Przeciw byli: A. Dębicki i J. Tofil.

W tym miejscu chciałbym więcej uwagi poświęcić tej drugiej uchwale. Istotą funduszu sołeckiego   jest to,  że wioski z terenu gminy mogły inwestować wydzielone im z ogólnego budżetu pieniądze na dowolne cele. Decyzją Rad Sołeckich wykorzystywano  je min.  na modernizację dróg dojazdowych do pól, reperację asfaltu, budowę chodników (jak w przypadku Leśnej w poprzedniej kadencji), czy doświetlenia wiosek. Niestety, po likwidacji funduszy nie będzie można realizować najpotrzebniejszych działań naprawczych z punktu widzenia mieszkańców poszczególnych wiosek. Doszło nawet do dość kuriozalnego wystąpienia radnego Sokoła, który pokusił się o interpretację,  z której wynikało, że gmina Bodzentyn jako jedyna w województwie, a nawet Polsce,  jest najbardziej doświetloną, sugerując przy tym, że może by tak ograniczyć ilość lamp w gminie…  Ciekawa koncepcja, jak na niego samego, zważywszy, że - jak pamiętam - „dyżurny radny” ograniczał swoje interpelacje najczęściej do czyszczenia przepustów lub rowów na drogach  (głównie powiatowych). Wiedział bowiem, że gmina i tak nie ma na to wpływu, a chodziło mu tylko o zebranie punktów. Inny przykład zachowania nieco zabawnego, aczkolwiek szkodliwego, dającego  potencjalnym wyborcom do myślenia, było zachowanie Pań sołtysek ze Wzdołów .  Obecne na sesji w sposób dość ostentacyjny chwaliły działanie burmistrza  (wnioskodawcy uchwały) i samych radnych głosujących za  likwidacją funduszy sołeckich. Zmęczone ciężarem obowiązków reprezentowania swoich mieszkańców, bojkotowały działania zwolenników zachowania FUNDUSZU. Cóż, pytania należy kierować do nich samych, my natomiast przypomnijmy zainteresowanym o tym w przyszłości, podczas wyborów sołtysów.

 Najlepsze jednak zostawiliśmy szanownym Czytelnikom na koniec. Zupełnym zaskoczeniem okazała się petycja mieszkańców sołectwa Dąbrowa  przedstawiona przez sołtyskę  A. Adamczyk. Dotyczyła ona uchylenia tzw. uchwały katastralnej - nakładającej na mieszkańców gminy podatek od powierzchni użytkowej mieszkań. Burmistrz i radni nieco zaskoczeni propozycją, zbagatelizowali wniosek, problem  jednak pozostał.  Jak widać,  ludzie zaczynają samodzielnie myśleć i wyciągać wnioski, tworzy się zdrowa inicjatywa do budowania społeczeństwa obywatelskiego – do czego od dawna nawołujemy

Gratulujemy i  czekamy na więcej takich propozycji z ewentualnym REFERENDUM włącznie. Jeszcze jest czas.

 P.G.

 

Problemu szkół gminnych c.d. (1.03. 2013)

            W piątek, 22 lutego, w Psarach odbyło się spotkanie zarządu tamtejszego stowarzyszenia powołanego dla prowadzenia szkoły  z mieszkańcami sołectwa i niektórymi radnymi. Na spotkanie przybył również wiceburmistrz J. M. Kozera oraz dyrektor szkoły P. Miernik. Temat spotkania „ponadczasowy”: Co dalej ze szkołą? Przypomnę zatem tylko, ze J.M. Kozera od wielu lat odpowiedzialny jest za obecny niewydolny  stan gminnej oświaty. Zatrudnianie nauczycieli (często nadmierne) na znanych tylko sobie warunkach (najczęściej z klanów rodzinno – partyjnych), fatalny dobór kadry kierowniczej i ręczne sterowanie dyrektorami („ciasto, kawa, herbata”), obniżanie przez to poziomu nauczania, nieprzemyślane inwestycje w oświacie, itd.

W ramach perspektywy uzdrawiania gminnej oświaty, w  koncepcji p. Kozery najlepszym rozwiązaniem jest zamknięcie czterech placówek oświatowych. W przypadku Psar przekazanie szkoły odbyć się ma w ręce prywatne –, który już Jak przystało na Kozerę, swoje tyrady rozpoczął od krytyki nauczycieli za poziom nauczania, a wychwalaniu pana Miernika za jego zasługi. Co do przekazania szkoły, upiera się przy przekazaniu szkoły właśnie p. Miernikowi - „najlepszemu” dyrektorowi w historii. Przypomnijmy w tym miejscu, że kiedyś  musiał on odejść za brak współpracy z radą pedagogiczną i rodzicami… Żadne inne propozycje nie chodzą w rachubę. Ewentualne przekazanie szkoły Stowarzyszeniu nie wchodzi w grę. Pisaliśmy zresztą o tym, sugerując przygotowywaną uchwałę pod konkretnego gracza. Ostatni jednak do burmistrza M.S. Kraka wpłynął kolejny wniosek o przejęciu szkół, mianowicie w Leśnej i Psarach przez jedno stowarzyszenie. Jak się nieoficjalnie dowiadujemy, i ta propozycja jest dla Pana Kozery nie do przyjęcia. „No bo gdyby im się udało dobrze prowadzić szkoły, udowodniliby czarno na białym moją nieudolność” – kalkuluje widocznie…” Po nas choćby potop”! Inaczej nie sposób wyjaśnić owego ślepego wprost uporu w kwestii przekazania szkół stowarzyszeniom. W Leśnej również namawia się tamtejszą dyrektorkę do przejęcia szkoły i zablokowania w ten sposób zamierzeń stowarzyszenia.  

Wielkim sprzymierzeńcem obu Panów był jedynie radny Sokół. Czy jednak w sprawie dalszego losu szkoły ma moralne prawo  wypowiadać się ktoś, kto swoje dziecko przeniósł do innej szkoły – w Bodzentynie? Niech tylko zachowa minimum przyzwoitości i nie przeszkadza!

            Trudno przewidzieć ciąg dalszy trwającego już drugi rok zamieszania wokół szkół. Na pewno nie służy ono dobru dzieci, że o nauczycielach nie wspomnę. Poczucie tymczasowości i niepewności, lęk przed nowym środowiskiem szkolnym, a w przypadku nauczycieli obawa utraty miejsca pracy nie mogą przynosić dobrych efektów edukacyjnych i wychowawczych. Ktoś, kto funduje dzieciom i pracownikom takie warunki pracy, w dodatku z niezbyt czytelnych motywów, powinien przemyśleć sens swojej dalszej pracy kierowniczej.

W. K.

 

Platforma Obywatelska ma swojego kandydata na burmistrza? (1.03.2013)

Lokalne środowisko PO dyskutuje nad przedstawieniem swojego kandydata na burmistrza Bodzentyna. Rozważane były dwie kandydatury – radnego powiatowego tej partii Dariusza Skiby i b. przewodniczącego rady miejskiej Andrzeja Jarosińskiego ze Wzdołu. Według nie potwierdzonych jeszcze danych to ten drugi ma być jednak kandydatem z ramienia Platformy.

 

Uroczystość z okazji Dnia Żołnierzy Wyklętych (1.03. 2013)

 

2 marca w Szkole Podstawowej w Leśnej odbędzie się uroczystość z okazji Narodowego Dnia Żołnierzy Wyklętych. Przewidziany jest wykład dra Ryszarda Śmietanki – Kruszelnickiego z IPN oraz program artystyczny w wykonaniu dzieci miejscowej szkoły.

(3.03.2013)

Uroczystość  odbyła się w sobotni wieczór, 2 marca w Szkole Podstawowej w Leśnej staraniem Pani Urszuli Oetingen z UJK w Kielcach, radnego Andrzeja Dębickiego oraz uczniów i nauczycieli szkoły. W okolicznościowym programie artystycznym zaprezentowano sylwetki niezłomnych żołnierzy z okresu powojennego na tle ówczesnej sytuacji społeczno – politycznej i międzynarodowej.  Swoimi refleksjami  wokół badań historycznych nad antykomunistycznym podziemiem w naszym regionie podzielił się dr Ryszard Śmietanka – Kruszelnicki. Studenci z koła naukowego historyków kieleckiego uniwersytetu zaprezentowali postać Łukasza Cieplińskiego – prezesa IV Komendy  Zrzeszenia Wolność i Niezawisłość. Postać  komendanta przedstawiona została przez pryzmat jego grypsów więziennych przechwyconych przez bezpieke.  Uroczystość, obok mieszkańców wsi i przedstawicieli władz samorządowych, uświetnili „Strzelcy”, przedstawiciele organizacji kombatanckich z Panią Józefą Życińska z Wołowa w gminie Bliżyn. Będąc ciężarną, została skazana na karę śmierci, jako wróg Polski Ludowej. Odebrano jej męża i całą rodzinę. W głośnym procesie lat 90. oskarżała stalinowskich oprawców - Adama Humera i Edmunda Kwaska. Jest barwne i tragiczne losy opowiedziane zostały w reportażu  http://www.dailymotion.com/video/xvgevb_jozefa-yyciyska-cz-1_lifestyle#.UTOXcjc9ZLM