O nas
Nowe
Felietony
Artykuły
Kurier Święt.
Kronika 2018
Historia
Kalendarz
Galeria
Antyreklama
Kontakt
Polecamy
Forum
Archiwum
  
Kurier Święt. »  Kurier Świętokrzyski » Kurier Świętokrzyski, 2010,nr 2
Treść artykułu:

Historyczny przegląd „Kuriera Świętokrzyskiego”

 

"Kurier Świętokrzyski" funkcjonuje na regionalnym forum  prasowym niemal od początku restytucji samorządu terytorialnego. Warto chyba konfrontować jego ówczesne i obecne problemy, dlatego począwszy od bieżącego numeru prezentować będziemy wybrane teksty z historycznych już wydań naszej gazety. Oto artykuł z nr 4/23 z maja 1995 r.

 

Zieloni magnaci

 

4 czerwca, w pierwszy dzień Zielonych Świąt, PSL obchodził swoje tzw. „święto ludowe”. Aktywiści tej partii z województwa kieleckiego zjechali w tym roku świętować do Bodzentyna. Dlaczego akurat tu? Ano dlatego, że Bodzentyn świętował z kolei swoje „XIII DNI”, a przy cudzym ognisku łatwiej i taniej samemu się ogrzać…Cóż, na tym widocznie polega tzw. „polityczna skuteczność”, choć nasi prostolinijni przodkowie  nazywali rzecz prościej…

O godz. 10 w bodzentyńskim kościele odprawiona została Msza św. w intencji członków PSL. Powracających „synów marnotrawnych” z niedawnego jeszcze  ZSL powitano płomienną homilią. Rzecz jasna, taktowny Kaznodzieja politycznie pominął ów ekspiacyjny wątek.

Nasuwa się w tym miejscu ogólniejsze, wykraczające poza Bodzentyn i politykę, spostrzeżenie. W Polsce zachodzą oto interesujące przeobrażenia moralne i obyczajowe – onegdaj występny syn  wracał do domu  skruszony, a w zamian mógł liczyć od ojca na utuczone cielę. A dzisiaj? Wraca jakby nic, pewny siebie, a na wszelki wypadek – dla uniknięcia wymówek – sam przyprowadza domownikom cielę (oczywiście kradzione) i … jest jak dawniej. Słowem, wiejska komuna nawraca się.

Na zamku odbyła się następnie część stricte polityczna i folklorystyczna obchodów z udziałem Wojewody (z PSL), posłów i senatorów (także z PSL). Śpiewano buntowniczą pieśń z XIX w. „O cześć wam panowie, magnaci”. I tego zupełnie już nie rozumiem! Ministrowie, posłowie, senatorowie i wojewodowie, a więc współcześni magnaci, nawołują do buntu przeciwko… sobie?

 

 

Uzdrowiciele ludu

 

Kiedy sytuacja staje się trudna, zbieramy i mobilizujemy się. Jesteśmy zawsze razem. Nigdy się nie poddajemy i nie poddamy się – to cyt z wystąpienia wiceprezesa Waldemara Pawlaka na X Kongresie PSL 8 listopada 2008 roku. Tak to prawda, mamy taki przykład na naszym bodzentyńskim podwórku, mamy takiego  męża opatrznościowego ludowców, bohatera naszych czasów, uzdrowiciela tu na ziemi bodzentyńskiej, który umie ,,mobilizować się”  w sytuacjach krytycznych, zwłaszcza przed każdymi wyborami. Może nie wszyscy mieszkańcy naszej gminy  pamiętają piorunującą karierę pana Józefa Szczepańczyka, a więc przypominamy:                                                                                                                                W latach 1979-1987 był geodetą oraz kierownikiem referatu rolnictwa i gospodarki żywnościowej w Urzędzie Gminy Bodzentyn, w latach 90 - tych pełnił funkcję radnego i członka zarządu tej gminy, doradcy posła PSL oraz dyrektora biura poselsko-senatorskiego w Kielcach, kierował sejmikiem samorządowym  i prowadził własną działalność gospodarczą.                                                                                   

W latach 1998-2001 był radnym Sejmiku Świętokrzyskiego, powołanym na stanowisko Marszałka tego województwa,.                                                                                                                    

Sprawował mandat posła na sejm IV kadencji z ramienia PSL, wybranego w okręgu kieleckim. Zasiadał wówczas w komisji śledczej w sprawie ,,afery Rywina”.                                                                   

W 2005 bezskutecznie ubiegał się o reelekcje, a rok później został radnym powiatu kieleckiego, powołanym także na stanowisko wiceprzewodniczącego rady powiatu.                                                         

Od 1980 należał do Zjednoczonego Stronnictwa Ludowego, następnie do PSL. Od 2008 jest sekretarzem Naczelnego Komitetu Wykonawczego tej partii.                                                        

Jest to niewątpliwie zawrotna kariera młodego aktywisty, który dostał się w kręgi tzw. elity, umożliwiającej mu dalszą wspinaczkę. Jak to w polityce, polegała ona jednak na ciągłym balansowaniu między prawdą i fałszem. Taka kariera to polska rzeczywistość. Po odwilży w 1989 roku normalne stało się, że rządzić może każdy, kto ma wysoko postawionego i wpływowego bossa…  Traktowanie mandatu radnego lub poselskiego jako przepustki do własnej kariery finansowej, medialnej lub towarzyskiej stało się ogólnie znanym procederem w naszym kraju. Największym atutem bodzentyńskiego  bohatera jest umiejętność, czasem zupełnie nieświadoma, znalezienia się w odpowiednim miejscu i odpowiednim czasie. Pan Józef szybko się uczył i dzięki obserwacjom potrafił wyciągać dla siebie maksimum korzyści. 

Może nie wszyscy mieszkańcy są świadomi tego, że  miał on  ogromny wpływ na rozbudowanie  kliki, jaka panuje nieprzerwanie od kilkunastu lat w naszej gminie. On przez wiele ostatnich lat był i jest ojcem chrzestnym tego niezdrowego układu urzędniczo – towarzysko - politycznego, czyli  PSL. Powszechnie znany jest ze zniewalającego uśmieszku, a jednocześnie jako miłośnik folkloru ludowego, zwłaszcza wielkiej sympatii do zespołu ,,Leśnianie”. Z uwagi, że teksty folkloru są spontaniczne, ekspresyjne w warunkach bezpośrednich, pan Józef w czasie tańców oberkowych może wykazać swoją inwencję…  Jest duszą towarzystwa , lubi się zabawić…. Na wszelkich wiecach, zebraniach wiejskich posiada również dar przekonywania o swoich i  ludowych kolegów  zasługach na rzecz i dobra społeczności  gminnej. Na szczęście większość mieszkańców poznała się i na  Panu Józefie, i na tej PSL – owswkiej sitwie, doskonale pamiętając co zrobili dla naszej gminy podczas piastowania ważnych funkcji, a co dla siebie i swoich… Obserwując ich niecierpliwość i zawziętość w walce o mandaty, odnosi się wrażenie, że dla nich jest to bój ostatni, starają się wszelkimi siłami  utrzymać to skostniałe ludowe towarzystwo w hierarchii gminnej. Typowa partia władzy, przyciągająca nie tyle lud, co karierowiczów. Przykładem jest pan Burmistrz, który dla władzy porzucił swoje solidarnościowe korzenie, stając się „ludowcem”. Ten wrzód bliski jest chyba pęknięcia. Pan Józef zdaje  sobie z tego sprawę, ale będzie próbował.  Wieści niosą,  że  liczy po cichu na stołek burmistrza.  Nieubłaganie idzie jednak nowe i czas nie tylko na przetasowanie, ale na zmianę warty.

Kazimierz Wolczyński





 Przedwyborcze harce

 

14 lutego br. swoją obecnością zaszczycił Bodzentyn Marszałek Województwa Świętokrzyskiego Adam Jarubas. Na rozkaz lokalnych wodzów PSL na  spotkanie stawili się (lub zostali dowiezieni) wszyscy członkowie tej partii z naszej gminy (no i jakieś dwa pieski podobne do wilczurów), natomiast dosyć blado reprezentowani byli bezpartyjni mieszkańcy. Wśród oklasków i podniecającej dyskusji w tym towarzystwie wzajemnej adoracji wyliczano zasługi PSL dla gminy. W rozpędzie omal nie przypisano PSL urodzeń w ostatnich dwóch dekadach, ale zreflektowano się, że z przyrostem naturalnym lepiej nie ryzykować. Wielu pracowników Urzędu Gminy, zmuszonych do udziału w imprezie, nie kryło swojego rozczarowania z tej nachalnej propagandy sukcesu. Jako przeciwnik PSL nie poszedłem tam, aby nie stawiać trudnych i niewygodnych pytań, bo w tym dobranym towarzystwie byłoby to nawracanie diabła w piekle, ale aby przyjrzeć się temu towarzystwu. Wystarczyło spojrzeć na te sztuczne, pełne fałszu, obłudy i arogancji twarze aktywistów i tzw. inteligencji (wszyscy prawie usytuowani z urzędu, szkół i większość sołtysów należy do tej partii władzy), aby zrezygnować z jakiejkolwiek próby dyskusji. Na tle tego towarzystwa Marszałek Jarubas wypada całkiem nieźle. W odróżnieniu od swoich kolegów wydaje się naturalny, powściągliwy i zorientowany. Dziwię się nawet, co on może robić pośród tej klaki. Ale, jak to mówią: „pokaż mi z kim się zadajesz, a powiem ci kim jesteś”.

Po zakończeniu spotkania Marszałek w towarzystwie dwóch lokalnych bonzów złożył wizytę na plebanii. Podobno usiłowali ustalić wyborczą imprezę przy okazji rozpoczęcia rewitalizacji Bodzentyna  i zakończenia odbudowy Kościoła Ducha Św.

PSL przystępuje bowiem bardzo ostro do kampanii wyborczej, próbując poprawić nadwątlony wizerunek swojego burmistrza. Przypomnieć w tym miejscu wypada, że w 2007 r. agitował nas poseł Mirosław Pawlak. Na sesji rady miejskiej zasłynął wtedy stwierdzeniem, że „ponieważ we wsi Psary otrzymałem aż 246 głosów, postanowiłem jako prezes wojewódzki Ochotniczej Straży Pożarnej załatwić dofinansowanie dla tamtejszej OSP w wysokości 35 tys. zł.  z przeznaczeniem na zakup wozu gaśniczego”. Burmistrz Krak wbrew większości radnych uznał sprawę za honorową i wszelkimi sposobami dopiął swego – wyłożył  resztę i zakupił samochód marki GAZELA ze zbiornikiem wody o pojemności … 200 litrów (!) za cenę 128 tys. zł. W 2008 r. samochód ani razu nie uczestniczył w akcji gaśniczej. Zresztą, na coś się może jednak przydać, choćby do produkcji bimbru, jeżeli takowa będzie zalegalizowana… Oczywiście, samochód - widmo oddano strażakom z wielka pompą – zorganizowano festyn z Mszą św. (pamiętną, bo wtedy to właśnie święty obraz spadł z ołtarza na plecy księdza), przyjęciem za pieniądze otrzymane z MOPS.

Pan poseł zamykając sprawę Psar, przeszedł do uszczęśliwienia OSP w Sieradowicach. Również i tu za poparcie dla siebie postanowił dołożyć 40 tys. zł. do remontu 37 letniego samochodu. Tu również burmistrz stanął na wysokości zadania i dołożył do remontu brakującą kwotę (w sumie remont tego złoma  kosztował 93 tys. zł.). Sieradowicki  bubel, o ile pamiętam, ani razu nie uczestniczył jeszcze w akcji gaśniczej. Do remontu pozostał jeszcze samochód we Wzdole…

Skoro o wsparciach mowa, wspomnijmy o wizycie dyrektora kieleckiego KRUS-u (oczywiście z PSL, były starosta). Towarzyszące mu Panie przedstawiły stan zaległości naszych rolników wobec KRUS. Ktoś z obecnych nieśmiało zauważył, że wobec niskich cen płodów rolnych i w ogóle niskiego poziomu rozdrobnionego rolnictwa należałoby jakoś pomóc zadłużonym rolnikom… Dyrektor odparł, że „jak nie mają z czego zapłacić, to niech sprzedadzą ziemię i zajmą się agroturystyką”.

Mieliśmy również okazałą uroczystość otwarcia w Bodzentynie wydziału komunikacji, z czego bardzo zadowoleni są zmotoryzowani mieszkańcy. Na imprezę zapomniano zaprosić jedynie radnego D. Skibę, który za tym chodził i przewodniczącego rady – A. Jarosińskiego.

I na koniec o innej kosztownej reklamie. Przez ostatnie kadencje relacje z pracy samorządu zamieszczał „Tygodnik Starachowicki” współfinansowany przez burmistrza w kwocie 7 tys. zł. W tej kadencji burmistrz zrezygnował z tej reklamy, rozbudowując swoją własna trybunę – on i jego kolesie mówią już co chcą, no i  nie słyszą się…

W.B 

 

 

Zawracanie Psarki

 

PSL rozpoczął samorządową kampanię wyborczą. 14 lutego w Bodzentynie agitował będzie wojewódzki marszałek z tego ugrupowania Adam Jarubas. Podejmie go Burmistrz Miasta i Gminy, który również, oczywiście nie prywatnie, a jako przedstawiciel władzy, zaprasza mieszkańców na spotkanie ze swoim partyjnym kolegą. Oficjalnie mowa będzie o „sprawach samorządowych”, czyli konkretnie mówiąc: komu mieszkańcy zawdzięczają kilka kilometrów nowych dróg…? Oczywiście domyślamy się, że nie zasilanym także przez Polskę funduszom europejskim, a łaskawości urzędników…

Pierwotnie planowano wyborczy seans w terenie, połączony z przecięciem wstęgi, ale zima zmusiła „nożycowych” do ograniczenia się do bardziej kameralnej imprezy. A czekać do wiosny niebezpiecznie, bo a nuż wicemarszałek Wrzałka z Platformy uprzedzi PSL i wcześniej przyjedzie z nożycami?

Ciągłe powtarzanie „oczywistych oczywistości” o wykorzystywaniu publicznych urzędów do partyjnej i osobistej prywaty jest równie jałowe jak zawracaniem Psarki … Krakiem. Czegóż oczekiwać od małych i przewrotnych cwaniaczków? Tym bardziej, że muszą już bardzo się starać, bo wkrótce mogą spłynąć z zeszłorocznym śniegiem.

Piotr Opozda

 

A jako glosa do powyższej informacji o sukcesach PSL, kilka danych statystycznych z terenu województwa od lat rządzonego przez „zielono – czerwonych”:

1. Łapówka za przyjęcie do pracy w wiejskiej szkole: 3 – 5 tys. zł.

2. Dola za wygrany przetarg  dla inwestycji  o kosztach ok. 7 mln. zł. – 200 tys. zł.

3. Cena żywca wieprzowego –  2,80 zł. za 1 kg.

4. Liczba zatrudnionych w Świętokrzyskim Urzędzie Marszałkowskim – 7473osoby (w trakcie ostatniej kadencji wzrost o 80%, czyli o 242 nowe osoby). Oczywiście, chodzi o „swoich”.

5. Koszty utrzymania Urzędu Marszałkowskiego – 20,5 mln. zł. rocznie (w ciągu 4 lat wzrost o 100%).

 

 

 

 

Targowica bez zysku?

 

Pozostając jeszcze przy tegorocznym budżecie, przyjrzyjmy się inwestycji gminnej, która w oczach mieszkańców uchodzi za bardzo dochodową. Chodzi o tzw. dużą targowicę, na której w soboty i poniedziałki odbywają się targi, znane daleko nawet poza naszym regionem.

Planowany dochód z niej do gminnej kasy – to suma 172 tys. zł. Wszystko byłoby w porządku, gdyby nie równoległe wydatki związane z jej utrzymaniem. Umowa z powiatowym lekarzem weterynarii kosztuje 48 tys. zł. rocznie. Inkasenci, firma ochroniarska, remonty kosztują nas 164 tys. zł.  Dodam jeszcze, że nie uwzględniłem oświetlenia i wolnych wjazdów dla zasłużonych w kampanii wyborczej byłych radnych… Oto i cały „dochód” z tej sztandarowej bodzentyńskiej inwestycji!

Targowica jest w polu zainteresowania ekologów, głównie z Animals. Władze robią oko do handlarzy i ubolewają, że organizacja ta jest dużym obciążeniem, bo nasyła kontrole, itd. Z kolei na jednej z sesji rady miejskiej Pani zabierająca głos z ramienia Animals, nie mogła się nadziękować Burmistrzowi za pomoc  w nagłaśnianiu przypadków znęcania się nad zwierzętami… W końcu już nie wiem, czy Burmistrz współczuje nękanym przez ekologów handlarzom, czy nękanym przez handlarzy zwierzętom? Chyba w zależności od rozmówcy.

W.  

 

 

 Na czasie

Początek roku i przełom samorządowej kadencji skłaniają do bilansu. Najczęściej sporządzany jest on w atmosferze walki, dlatego jest mało wiarygodny. Spróbuję bez namiętności…

W sferze materialnej jest postęp, są nowe drogi i chodniki, więcej ścieków spływa już do oczyszczalni, a i szkoły (przynajmniej z zewnątrz) wyglądają lepiej. Niestety, te nieco starsze bo zaledwie kilkuletnie drogi, już wymagają remontu, szkoły także, a zadłużenie gminy szybko rośnie. Zadbane coraz bardziej zagrody i domy kontrastują z wielkim śmietniskiem, jakim stały się przydrożne rowy i skraje lasów.

Drgnęło również w kulturze – pojawiły się ambitniejsze projekty, kościoły i inne reprezentacyjne obiekty prezentują się okazalej. O zainteresowanie wołają jednak te mniej reprezentacyjne, mało widoczne z głównych dróg obiekty, jak choćby zabytkowe przydrożne figury.

W handlu i usługach zwiększa się konkurencja – konsumenci cieszą się, a drobni kupcy zaciskają zęby. Obawiają się bankructwa. Podobnie jest z rolnikami – ci drobni otrzymali już wyrok, chytrze jedynie odraczany przez liberalnych akrobatów.

O szkołach trudno mi pisać. Niestety, jest gorzej, jak zresztą w całej poddanej kulturowym eksperymentom Europie i Polsce.

O samorządowej kadrze powiedziano lub pokazano w znanym serialu już bardzo wiele. Jest pod stałym wyborczym naciskiem, więc stara się – jak już wspomniałem - coś robić. Szkoda tylko, że tak wiele tam prywaty, małych i większych interesów, komicznych już prawie zachowań propagandowo – wizerunkowych, no i zwyczajnej głupoty. Ale samorząd – to my wszyscy, a burmistrz i rada – to tylko nasze organy. Jaki więc organizm – takie narządy…

Po 16 latach urzędowania Burmistrz chyba się już „wypala” – jego aktywność, skuteczna w pierwszych kadencjach, rozprasza się obecnie na jałowe harce. Pobłądził trochę…No i nie ma szczęścia do ludzi, trzeba nauczyć się także współpracować z mądrzejszymi od siebie, a nie otaczać wyłącznie „miernymi a pozornie wiernymi”, zazwyczaj zaś nieszczerymi i nielojalnymi. Czas chyba odpocząć od nieustających utarczek i przekazać pałeczkę młodszym od nas i nieskażonym walką…

Radni są różni. Ci doświadczeni zdążyli ugrać coś dla siebie i w zamian zdecydowali się na uległość, ci nowi wnieśli nowego ducha, ale … dopiero się uczą. Zróżnicowanie takie wyszło na zdrowie i może zaowocować na przyszłość większą aktywnością mieszkańców. A o to przecież chodzi.

Piotr Opozda

 

Szanowni Czytelnicy,

Ostatnimi czasy pisaliśmy dość dużo, o niestety złej kondycji finansowej Urzędu Miasta i Gminy jak również samych inwestycji. By nie zostać oskarżonym o tendencyjność starliśmy się podawać przykłady owej niemocy. Również kwestie pozyskiwania środków unijnych, rzekomo lokujących naszą gminę na początku stawki, są przesadzone co wykazywałem niejednokrotnie. Jednak w tym akurat przypadku chciałbym posłużyć się danymi, sporządzanymi co roku, przez „Gazetę Prawną”, która z racji swej roli, zajmuje się głównie kwestiami gospodarczymi, nie tylko rynku krajowego. Proszę zwrócić uwagę na metodologię owego rankingu, tj. źródeł zestawienia statystycznego na które powołuje się gazeta.


 

 Ranking

Europejska Gmina - Europejskie Miasto 2009

Nasz ranking /już trzecia edycja/ wskazuje, które samorządy w Polsce mogą poszczycić się największymi osiągnięciami w pozyskiwaniu środków unijnych. Brane są pod uwagę wszystkie programy pomocowe, których beneficjentami są zarówno władze samorządowe, jak i przedsiębiorstwa, rolnicy i organizacje społeczne. Nasz ranking obejmuje zarówno „stare”, jak i „nowe” środki (z unijnego budżetu 2007 – 2013).

        Podstawą do oceny jest wartość przyznanej pomocy z UE, liczba realizowanych projektów oraz liczba mieszkańców według GUS. Dane pochodzą z dokumentacji Ministerstwa Rozwoju Regionalnego, Polskiej Agencji Rozwoju Przedsiębiorczości oraz Agencji Modernizacji i Restrukturyzacji Rolnictwa i obejmują umowy podpisane do połowy kwietnia 2009 r. (bez programów przedakcesyjnych). Pominięte zostały niektóre ogólnopolskie projekty drogowe, które trudno przyporządkować poszczególnym jednostkom samorządowym.

        Do wyliczenia punktacji użyte zostały wskaźniki wyrażające wielkość środków przypadających na mieszkańca jednostki samorządowej, wartość środków przypadających na 1 projekt oraz liczbę projektów przypadających na 1000 mieszkańców. Każdej z tych miar nadaliśmy wagi. Udział wskaźników w ostatecznym wyniku wynosi 45, 45 i 10 proc. Punktacja wyraża aktualne, procentowe różnice w poziomie absorpcji i nie może być przyrównywana do punktacji z dwóch pierwszych edycji rankingu.

          Wartość dofinansowania z UE razem w zł

1. Kielce – 5590602                            

2. Starachowice - 80380,13

3. Ostrowiec Świętokrzyski - 54947,14

4. Staszów – 500365

5. Skarżysko Kamienna - 48469,26

6. Stąporków - 42807,77

7. Końskie - 32318,78

8. Górno - 30610,39

9. Morawica – 2831610

10. Połaniec - 27826,1 

……

……

87. Sadowie - 3537,5

88. Gnojno – 3533

89. Falków – 3433

90. Bodzentyn - 3398,1

……

…….

…….

101. Bejsce - 2008,8

102. Ruda Maleniecka - 1724,2

 /koniec rankingu/

 

 

W przypadku dofinansowania z UE w przeliczeniu na głowę mieszkańca /w zł/ Bodzentyn jest na ostatnim - 102 miejscu z kwotą 292,23 zł. Pierwsze miejsce należy do Gminy Kije z kwotą 3303,23 zł /jaka dysproporcja?/.

Na zakończenie pragnę przedstawić jeszcze jedną statystykę, mianowicie zestawienie pod kątem liczby projektów złożonych, większość z nich jednak nie została zakwalifikowana o czym wskazują powyższe dane.

I tak:

1. Kielce – 535                        

2. Obrazów - 172

3. Samborzec – 157

……

……

32. Chmielnik – 173

…..

…..

53. Morawica - 52

…..

…..

59. Pawłów – 51

……

61. Bodzentyn – 61

……                             

102. Ruda Maleniecka – 24

     Komentarz pozostawiam Państwu. 

     Piotr Gajek

                                                           

źródło: http://www.gazetaprawna.pl/ranking_gmin_2009

  

„Altruizm” w gminnej oświacie